Relacja Marii Misiury:

9 marca odbyło się pierwsze w tym roku spotkanie Dyskusyjnego Klubu Książki dla Dorosłych  w Kłodawie.

Klubowiczki spotkały się o 16.30 w bibliotece, by podyskutować o następnej poleconej przez DKK książce. Tym razem była to pozycja "Bukareszt. Kurz i krew" Małgorzaty Rejmer. Spotkanie rozpoczęło się miłym akcentem. Jedna z naszych koleżanek zapoznała pozostałe panie z treścią swej recenzji z wyżej wymienionej książki, za którą Maria Misiura została wyróżniona I miejscem w konkursie "MOJE LITERACKIE FASCYNACJE", organizowanym przez Wojewódzką i Miejską Bibliotekę Publiczną w Gorzowie Wlkp. Oto treść tej recenzji.

                           ********************************************

 MOJE LITERACKIE FASCYNACJE

Sięgam po kolejną książkę poleconą mi przez mój Dyskusyjny Klub Książki. Tym razem jest to " Bukareszt. Kurz i krew ", Małgorzaty Rejmer. Z początku z lekką niechęcią, bo co mnie interesuje jakiś tam Bukareszt? Ale w miarę czytania rozsmakowuję się coraz bardziej w czytanej treści. I odnajduję w niej kawałek historii, także mojej własnej. Jestem z pokolenia, które dzieciństwo i młodość przeżyło w czasach socjalizmu. Pamiętam, kiedy ten system chylił się ku upadkowi. Naszą polską radość, ale i strach, jak to się skończy. Czy znów, kolejny raz nas stłamszą? Czy znów poleje się krew? I godziny przed telewizorem, gdzie coraz śmielej podawano nam informacje, co się dzieje. Nie tylko u nas, w Polsce, ale też i w sąsiednich, socjalistycznych krajach. A w tym wszystkim wieści z Rumunii. Tragiczne, zatrważające. Proces na żywo ich kata, pana i władcy, Nicolae Ceausescu. A potem szybka egzekucja. Nie rozumiałam wtedy tego. Jak to tak? Tak szybko? Osądzono go i tak natychmiast egzekucja? Dopiero Małgorzata Rejmer, po tylu latach pokazuje mi w swej książce, co znaczył socjalizm w wykonaniu Słońca Karpat. Czytając jej książkę, zaczynam rozumieć, jak bardzo był zniewolony naród rumuński. Jak bardzo tęsknił do wolności i jak silny był ich gniew na te wszystkie lata pod rządami potwora. Rozumiem i chylę czoło przed wielkością tego narodu. A jednocześnie magiczne obrazy z życia zwyczajnych, prostych ludzi. Takich jak ja. I tyle kontrastów, które tak trudno pojąć  mojej polskiej duszy. Bogactwo, przepych i jednocześnie nędza, bieda. Narzekanie, a jednocześnie radość. I filozoficzna pewność, że wszystko da się przeżyć. Kraj niesamowitych kontrastów. Centrum Bukaresztu. Ulicą sunie wytworna limuzyna, a obok przemyka obdarty wyrostek z kurą pod pachą. To jeden z najbardziej smakowitych kąsków, które opisuje autorka książki. I rozmowy. Często smutne, pełne ludzkich dramatów. A jednocześnie pełne nadziei, że mimo tak tragicznej historii tego narodu, potrafi on podnieść się z kolan. Nadzieja, że warto patrzeć w przyszłość i zmieniać bieg historii. To książka, która zapada w serce i będę do niej wracać, bo opowiada o takich zwykłych ludziach, jak ja. O ludziach, którzy zaplątani w dzieje historii, na którą często nie mają wpływu, starają się jednak żyć godnie. Pełni brzydoty, a jednak w swoisty sposób piękni w swym człowieczeństwie. Polecam serdecznie tą pozycję. Warta przeczytania w te długie jesienne wieczory.

Maria Misiura

Dyskusyjny Klub Książki

Kłodawa Gorzowska

 

                            *************************************

Po zapoznaniu się z treścią nagrodzonej recenzji, panie rozpoczęły dyskusję na temat książki Małgorzaty Rejmer. Dyskutantki zwracały uwagę na kontrasty, jakie są widoczne na ulicach Bukaresztu. Bieda i przepych. Bogactwo i nędza. Umęczony przez kolejnych władców naród potrafi jednak zachować godność i filozoficzny spokój wobec nieszczęść, które je dotykają. Niektóre z Klubowiczek znają to miasto z autopsji.  Odwiedzały je we wcześniejszych latach i podzieliły się swoimi doświadczeniami z podróży do Rumunii. W swych opowieściach potwierdzały spostrzeżenia zawarte w książce Małgorzaty Rejmer. Na zakończenie spotkania ustalono, że następną  książką, którą przeczytamy będzie " Hamida z zaułka Midakk " Nadżiba Mahfuza, egipskiego noblisty z 1988 roku.